„Powołany do życia” to opowieść o różnych barwach miłości, o przeistaczaniu się uczuć i o ich sile, pięknie i inspiracji. Wybucha gorące uczucie, jednak zakochani nie mogą cieszyć się długo swoim szczęściem, ponieważ Bóg Mo wzywa do siebie z powrotem ów byt. Mariusz musi porzucić Sarę i ludzkie wcielenie, na przekór sercu, które się w nim wykształca na ziemi. Sara nie potrafi i nie chce pogodzić się ze stratą miłości. Czytelnik jest świadkiem desperacji, jaka ogarnia dziewczynę, gdy ta szuka sposobu na odzyskanie miłości, obserwuje jej tragedię. I choć jest w tym coś ujmującego i rozpaczliwego, to muszę przyznać, że autorka zrobiła to po mistrzowsku tak, aby nie zrazić czytelnika do fabuły, bo wędrówka zdesperowanej dziewczyny ma swój zaskakujący finał.
„W każdym napotkanym facecie szukała Mariusza. Szukała jakiejś podobizny, choćby najmniejszej. Cząstki jego. Czegoś znajomego. Bliskiego. Jednak nigdy w nikim tego nie znajdowała. Przecież nie było takiego drugiego, jak on. On był jedyny i niepowtarzalny. Stworzony dla niej. Wyśniony i wymarzony. Powstały z gorącego pragnienia. Z marzenia serca i duszy, utkany westchnieniem. Ale gdzie był?” Przekonają się o tym Państwo, sięgając po najnowszą, pełną magii i ciepła opowieść Sylwii Niemczyk.